Czy to normalne że na jesień zauważamy potrzebę poszukiwania oparcia w psychoterapii?

Czy jesień to dobry moment na psychoterapię?

Jesień to okres przejściowy, w trakcie którego zmienia się poziom światła, temperatura, pogoda. Nasze ciała inaczej reagują, potrzebujemy też innej diety, innej długości snu. Trudno jest od razu odpowiedzieć na zimno i upłynięcie lata, które szybko przyzwyczaja nas do przeżywania bogactwa rozkwitu, ciepła, przyjemności, światła i bezpieczeństwa. Wydaje się, że tracąc te elementy wraz z nową porą roku, możemy tracić poczucie bezpieczeństwa na poziomie zupełnie nieświadomym. Bywa też, że zmienia się stosunek do pracy. Po wakacjach często też wprowadzamy planowane zmiany. Jesień to także czas, w którym adaptujemy się do zmian w ogóle, bo nawet kulturowo tak mamy ułożony kalendarz pod kątem chociażby kształcenia się.

Wydaje się, że potrzeba aby podejmować takie wyzwania, przepracowania struktur, które utrudniają otwartość na zmianę w danym okresie. I tu pojawia się coś takiego jak zjawisko, nawet jednostka diagnostyczna — depresja sezonowa. Jej natężenie nie musi być duże, aby było trudno radzić sobie z obniżeniem nastroju i spadkiem sił.
Spada także aktywność fizyczna, a unikanie bodźców wpływa na pewnego rodzaju izolację, potrzebę schowania się a przez to pojawia się przestrzeń na powrót do przeszłości, do tego, co było żywe wcześniej, w tym urazów i przykrości. 

Co jeszcze może się pojawić w takim okresie?

Często wracamy pamięcią do bliskich, krewnych, także do tego, co utraciliśmy — utraconych szans oraz relacji. Siedząc pod kocem z herbatą i książką, może to wszystko wracać ze zdwojoną siłą. To także tęsknota, świadomość wielu niewyjaśnionych spraw. Jeśli jesteśmy sami, to mogą pojawiać się zmienne nastroje, lęki i powroty do kryzysów oraz pamięci o traumach. Nie ma też jak odreagować tych emocji, nie zawsze spacer przynosi ulgę o tej porze roku.
To jest właśnie moment, kiedy szukamy wsparcia. I warto go szukać, warto też rozmawiać o tym, co boli i co wymaga naprawy, aby takie stany nie powracały ze zdwojoną siłą. 

Praca ze stratą w psychoterapii systemowej:

Z perspektywy psychoterapii systemowej utraty, w tym, dotyczące osób, które prawdziwie odeszły, stanowią ważny element systemu, ale którego nie wprowadza się już na poziomie relacji np. do genogramu. Relacji z utratą nie rysujemy, chyba że jest to absolutnie konieczne i to już zależy tylko od podejścia czy decyzji psychoterapeuty.

Symbolicznie ma to ogromny sens. Utrata jest zasygnalizowana, jej przyczyna też jest oznaczona, natomiast na poziomie relacji zostawiamy tylko elementy żywe dla danego systemu czy danej osoby.

System zna i rozpoznaje utratę, nauczył się jej i otwiera się na nowe zależności.

O utratach w trakcie psychoterapii rozmawiamy, uczymy się je żegnać a także sublimować w jakiś sposób poprzez arteterapię, medytację, pracę nad emocjami. Możemy otwierać się na ból z nimi związany, oraz go zamykać.

W psychoterapii systemowej osoby zmarłe to też ważny temat służący samopoznaniu i wiedzy o systemie rodzinnym. Może też się zdarzyć, że zmarli stają się nam bliżsi niż za życia. Relacja po jakimś czasie mogła osiągnąć spokój, pozostaje dobry ślad pamięciowy. Może też tak się przytrafić, że udaje się komuś wybaczyć dopiero po kilku dekadach.

Niewykluczone, że powroty na cmentarz to ta praca, konfrontacja z uczuciem do zmarłego.

Bywa, że w końcu widzimy osobę i historie z nią związane, zdając sobie sprawę z tego, jak ważne, że była. Odnotowaliśmy ją jako element naszej własnej narracji i systemu rodzinnego oraz społecznego. Widzimy przecież, o kim się pamięta. 
Wszystkich Świętych to zatem wydarzenie społeczne, nie tylko religijne. Zmarły to figura, ślad, historia, zasób oraz nauczyciel. Ile to generuje wspomnień, jeśli byliśmy z kimś związani niezależnie też od wyznawanego światopoglądu czy religii.

Podobnie strata czy porażka może być taką figurą czy elementem systemu którego nie ma jak ocieplić sygnalizowaniem jej na genogramie. Zostaje jako figura znaczeniowo istotna, trudno mieć z nią dobrą relację czy stosunek do niej. To pewna lekcja i okazja do pracy aby nie wpływała na inne decyzje w życiu.

Podsumowując, zobaczmy ile może się wydarzyć przez samą porę roku, jaką jest jesień, jak bardzo może determinować do przeżyć trudnych. Zarówno naturalnie wydarzających się na poziomie indywidualnym, zawodowym, emocjonalnym, w konfrontacji z samotnością lub czasem w wyniku zadumy, powrotów emocjonalnych do bliskich i utrat w ogóle. Jeszcze dla innych to czas wyzwań i inne podejście do czasu oraz zwyczajnie przestrzeń na psychoterapię ukierunkowaną na wsparcie dla samorozwoju i samopoznania. 

Serdecznie zapraszam.
mgr  Paulina Kubś Gabinet Interwencyjnej Psychoterapii Systemowo-Kulturowej